2017-05-07

Dzień z życia Terriera

Witajcie! Mnie znacie dobrze, bo to w tym miejscu moja pańcia pisze u mnie. Tak, jestem Sonia i postanowiłam wkraść się na laptopa pańci, aby przedstawić Wam mój dzień, póki matka siedzi z książką od fizyki i "się uczy". 
Tak, a więc przedstawię Wam jedną, moją znienawidzoną wersję, to co pańcia nazywa "szkołą".
Zaczyna to się wszystko co pańcia nazywa "Sonia idź spać", kiedy to jest ciemno, a ja się budzę i chcę jeść. Po długim warczeniu, piszczaniu i czego tam jeszcze idę znowu denerwować pańcię. Mianowicie idę do niej i kładę się czy to na poduszkę, czy głowę, a najgorzej dla mnie nogi. Mija chwila kiedy pańcia już wstaje na nogi i zaczyna biegać z pokoju do pokoju. Najpierw pańcia mnie zaczesuje i wychodzimy na podwórko, kiedy to pańcia stoi, albo chodzi obok mnie, a ja po prostu biegam. Uwielbiam denerwować pańcię, więc na słowa "Soniasoniasonia idziemy do domu" zamiast iść do domu uciekam jej w drugą stronę. Jako iż jest to ogrodzony teren, to szybko udaje jej się złapać mnie, wtedy zaczyna do mnie mówić coś o "jeść", a ja te słowo dobrze znam i merdam ogonkiem. Jak wracamy do domu, ja dostaję żarcie, a pańcia idzie jeść swoje. Mija trochę czasu, pańcia zabiera miskę i staje się najgorsze.
Między innymi pańcia znika. Nazywa to "szkołą" jednak ani ja, ani ona tego nie cierpimy. To po co tam chodzi? 
Nastaje wtedy taka chwila, kiedy to nie mam co robić i czy to śpię, czy denerwuję Mikę, albo coś wyrabiam - gryzę zabawki, ściągam pościel z łóżek albo jeszcze coś. Mija wieczność i wreszcie pańcia wraca. Wcześniej albo później wraca pańcia Miki, czy siostra mojej pańci, ale ją jak i Mikę pomijam specjalnie, bo to jednak MÓJ dzień. A więc ja się cieszę, a potem znowu czesanie, tym razem pańcia czesze nie tylko moje gniazdo na głowie, ale całą sierść. Następnie wychodzimy tak jak rano, tylko na dłużej. Oczywiście, nie byłabym to ja, gdybym znowu jej nie denerwowała. Jak wracamy, to dostaję żarcie, jestem wymęczana czym kolwiek,  zabawkami, sztuczkami. Następnie pańcia znika do książek, ja śpię, szczekam na pańcię, gryzę zabawki. Mija kilka godzin, jest 18, pańcia bierze smycz i szelki i idziemy na spacer. Mój ulubiony. Chodzimy wszędzie, a ja denerwuję pańcię szczekając na wszystko i nie słuchając jej.
 Jak wracamy jest 19, czasami 20 i dostaję ostatnie żarcie. Potem bawimy się trochę i wychodzimy na wieczorne bieganie na podwórku. Coś takiego tak rano, tylko dłuższe, ale krótsze od tego w dzień. Wracamy, ja trochę szczekam, potem idziemy z pańcią spać.
Tak wygląda mój dzień, jak wygląda Wasz? Chwalcie się w komentarzu!
P.S.Ten post bierze udział w konkursie organizowanym przez blog whippetzpasja.blogspot.com, w którym sponsorami są: PupiLu, Aptus, Skład Karmy oraz SpeedMania
Pozdrawiam, ja i pańcia

2 komentarze:

  1. Życzę powodzenia w konkursie :)
    Ja jeszcze nie jestem pewna czy będziemy brać w nim udział.

    Pozdrawiam,
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  2. w życiu mojego terrierka pewnie byłoby podobnie, tyle że wieczorem jeszcze obowiązkowe czesanie futerka i sprawdzanie czy nie ma kleszczy, bo wchodzi w każdą leśną gęstwinę ;)

    OdpowiedzUsuń

Spodobał Ci się post? Masz jakieś rady? Skomentuj!
Będzie nam bardzo miło jak skomentujesz! :D

*Weryfikacja obrazkowa wyłączona*
*Dodać komentarz może każdy, wystarczy wybrać opcję "Anonimowy"*